Dzień dobry! Niech będzie dobry i niech będzie słoneczny! Światła mi trzeba ooogromnie!!!!!
Widzieliście może artykuł w Czas Na Wnętrze? W październikowym numerze jestem w rubryce ODKRYCIA POLSKIEGO DESIGNU!!! To wspaniałe uczucie i wielka radość - nareszcie napisano o mnie w kontekście mojej pracy twórczej i to nie na końcu, ale w pierwszej ćwiartce magazynu!!! He he he :D
W sklepie powoli pojawiają się już jesienne nowości. Ostatnio wrzuciłam na półki ramkę na stojaczku, a dzisiaj dorzucam kinkiet DUO. Już niedługo uzupełnię go również o model lampy sufitowej DUO, z kloszem o tym samym kształcie.
Kinkiet dzięki mosiężnemu [i uroczemu;)]motylkowi można regulować, kierując odpowiednio strumień swiatła. Osłonka na ścianę chowa wszystkie elementy instalacyjne oraz uchwyt na dwie śruby - kinkiet jest dzięki niemu stabilny.
Mam nadzieję, że znacie moje lampiony z serii VARG. Nazwa pierwszecgo z nich wzięła się od szwedzkiego słowa oznaczającego WILKa. I tak już zostało.
Gdy tworzyłam pierwsze lampiony to naturalnie nadawałam im imiona zwierząt, w tłumaczeniu na języki skandynawskie [z powodu mojej fascynacji minimalisticzną i wymowną stylistyką skandynawską]. Ale trudno szukać u mnie konsekwencji w nazewnictwie, gdyż powstawaniu każdej nowej kolekcji i produktów, towarzyszą inne okoliczności i to od nich często zależą ostateczne nazwy moich prac. Działam impulsywnie. Pomysł = działanie. Inspirują mnie i motywują do pracy konkretne zdarzenia, miejsca i ludzie. A to są wartości zmienne. Myślę, że nazwy, dzięki temu również, mimo że niekonsekwentne, są bardziej autentyczne.
Inspiracją dla pierwszego Wilka w stadzie były typowe dla Maroka wysokie lampiony, niczym wieże ze spadzistymi dachami. Potem przy drugim modelu dodałam mu nóżki (oczywiście stało się tak na życzenie jednej z klientek. Początkowo zleciłam toczenie tych elementów ślusarzowi, ale to zdecydownie nie było komfortowe rozwiązanie, gdyż przez te nóżki właśnie miewałam potem poślizgi w terminach realizacji. Więc gdy ten detal przyjął się na dobre, i gdy mój kochany tato przytaszczył któregoś dnia do mnie tokarkę, nie było już odwrotu - no i teraz spokojnie mogę przyjmować zamówienia bez strachu, że coś mnie przyblokuje). Dlatego właśnie kolejne Wilki mają nóżki.
Nowy Alfa w stadzie, to VARG 4. Jestem z niego niesamowicie dumna. A najpiękniej Wilczki prezentują się oczywiście razem [ he he].
W ofercie mojego Concept Store'u znajdziecie w tej chwili takie lampiony z serii VARG:
VARG 3 stalowy lub czarny szeroki lampion [nie ma go na zdjęciach w poście, więc możecie zajrzeć do sklepu, żeby go sobie przypomnieć] 37 cm. wys. i 35 cm. szer.
Solidny fundament ma dla mnie teraz bardzo duże znaczenie. Rodzina, korzenie, historia, którą powtarzam sobie i najbliższym. Teraz dodatkowo wszystko nabiera nowego wymiaru, bo stanęło przed nami wyzwanie stworzenia od podstaw własnego domu. Wszystko jest dla nas nowe, niewiadome... więc tym bardziej ważne wydaje się solidne oparcie, doświadczenie innych, którzy nam pomagają oraz wiara, że uda się wszystko doprowadzić szczęśliwie do końca. Emocje są ogromne.
Kiedy patrzę na te wszystkie stare rodzinne zdjęcia, to odnajduję na nich wiele podobnych historii do naszej. Niby dzieli nas tyle lat, a jednak nie wydaje mi się, żeby jakoś znacząco różniły nas emocje, nadzieje i radość, która przebija z tych scen z życia, jakie na szczęście ktoś uwiecznił na tych fotografiach. Dlatego kocham zdjęcia. I kocham je robić dzisiaj, w nadziei, że uda mi się również uwiecznić emocje, jakie nam towarzyszą w tych wszystkich życiowych zakrętach.
***
W sklepiku pojawił się nowy produkt - rameczka na stojaku - na zdjęcia, roślinki i inne pamiątki. Można wybrać rameczkę w kolorze złotym, stalowym lub czarnym.
Troszkę poprawił mi się już humor, bo jakoś ostatnio nie do końca sprawy układały się po mojej myśli. Jednak ani problemy finansowe, ani zawodowe nie mogą przysłonić mi tego, co najważniejsze w życiu. Bo nigdy nie wiadomo jak by było, gdyby było po naszej myśli? Może cena, ta niematerialna, byłaby zbyt wysoka?
A tak jestem sobie, w punkcie wyjścia i w sumie nie jest źle! Ba! jest dobrze! Bardzo dobrze!!! Mam obok siebie najważniejszych ludzi na świecie, dla których warto poświęcić dosłownie wszystko! I bogu dzięki są zdrowi, są szczęśliwi, bo przecież trosk dnia codziennego nie należy traktować zbyt poważnie.
Zdecydowanie nie wierzę i nie powtarzam mojemu dziecku stwierdzenia, które tak często jednak i tak słyszy - że można wszystko, wystarczy chcieć. Bo to krzywdzące, nie wierzę w to. Ale mój optymizm wynika z tego, że pomagam mu doceniać to, co osiąga, jego postępy, doceniać wiedzę, miejsca i ludzi, których poznał w życiu, sytuacje, w których na własnej skórze mógł odczuć limity swoich możliwości i szanse, jakie przed nim stoją. Jeśli będziemy mieć siebie - mamy w życiu to, co najważniejsze i tylko to da nam prawdziwe szczęście.
Ot, tyle na tą chwilę. Mam lepszy humor, więc do przodu - czwartku nadchodzę!
Ciekawe, czy to już koniec lata... Ponoć zapowiadają jeszcze ciepłe dni, zaraz muszę zajrzeć w jakąś pogodynkę. Paula, pisałaś mi żebym te huntery kupowała...no może masz rację. Może właściwie nie ma na co czekać, choć mają, przyznaj, nieprzyzwoitą cenę. Ale czasem rzecz jest czymś innym niż rzeczą po prostu. I dobrze jest mieć jedną, a dobrą. Więc może poszukam.
Dzisiaj jest wyjątkowa niedziela, bo na blogach dziewczyn z #bloggersphotomeeting startują rozdawajki, na które serdecznie zapraszam.
U mnie do zgarnięcia jest przepiękny wazon marki TineK Home ufundowany przez sklep internetowy amazingdecor.pl.
Wazon wykorzystywany był podczas sesji na warsztatach fotograficznych, o których pisałam Wam TU i TU.
Aby wziąć udział w konkursie należy spełnić następujące warunki:
1. zostawić komentarz pod tym postem z chęcią udziału w zabawie
2. umieścić banerek konkursowy na swoim blogu z linkiem do tego posta
3. jeśli posiadasz facebooka polub fanpage AGNETHA.HOME i AMAZING DECOR oraz udostępnienij proszę informację o zabawie swoim znajomym na FB
4. polub profil @agnethahome i @amazingdecor również na instagramie i udostępnij info o zabawie ze zdjęciem z bloga tagując post @agnethahome @amazingdecor i #konkursbpm
Ale!!! nie są to jedyne rzeczy do wygrania w tym tygodniu! Zapisujcie się również na zabawy u pozostałych blogerek - same piękne upominki czekają do zgarnięcia przez Was:
Zwyczajny dzień za mną. Całą noc padało i jakoś nie mogłam spać. Zasnęłam w fotelu na chwilę nad rankiem, koło godziny szóstej. Potem poranny spacer po pieczywo, kawa z mlekiem, śniadanie do szkoły i tysiące szczegółów dnia codziennego, które teraz wydają mi się mętne i nie do końca już wiem, czy jestem zmęczona od samego myślenia, czy rzeczywiście miałam tyle spraw na głowie. A jutro nowy dzień - planuję jeszcze parę zdjęć kinkietów, które powinnam już wysłać do klientki. Rytm pracy wybija mi mój biologiczny zegar i nie zawsze wiem, czy to drugi, czy trzeci tydzień już mija od zamówienia. Ale przyszedł wrzesień, który bardzo lubię. Nie mogę doczekać się prawdziwie mglistych poranków. I zawsze o tej porze roku marzą mi się prawdziwe huntery...ach, czemu są poza moim zasięgiem [:(]. W takich czarnych hunterach mogłabym przechodzić od jesieni do wiosny. A jeśli byłoby deszczowe lato, to nawet wtedy bym w nich biegała! Oj, marzyć można... fantasy is what people want and reality is what they need. Ale kiedyś na pewno będę ich bardzo potrzebowała! [;D].
Spokojnej nocy Kochani! Nie miejcie mi za złe jeśli czasem zmieniam plany blogowe - tyle się dzieje, że muszę częściej pisać, żeby moje letnie zdjęcia się nie przeterminowały.
Zawsze marzyły mi się "żywe" sesje. Z pierwiastkiem ludzkim. Nieraz starałam się zachęcić kogoś znajomego do realizacji moich ekscentrycznych pomysłów [Ilona pamiętasz jak na przykład nie chciałaś biegać po łące w tiulowej sukni???, eh kobiety i ich kompleksy... ;P]. Nikt nie chciał się ośmielić, albo miał zupełnie inną wizję i nie umiałam się w tym odnaleźć. Ale drążyłam teamat [i drążę dalej;)]. Sesje produktowe wymagają dużej inwencji i przemyślenia każdego detalu. Uwielbiam fotografować przeróżne stylizacje, jednak czasem brakuje mi pewnej niewiadomej w fotografowaniu, zagadki, tego uczucia zawieszenia, które kiedyś wiązało się z wywoływaniem kliszy i robieniem odbitek po wielu dniach od tego, w którym zdjęcie powstało. W fotografii cyfrowej, przy pewnej znajomości aparatu i ustawień, praktycznie zanim strzelimy, wiemy co ustrzelimy. Inaczej jest jedynie wtedy, gdy przed obiektywem pojawia się człowiek, gdy nie znamy jego sposobu poruszania się, gdy każda chwila jest jednorazowa, ponieważ nic nie stoi w miejscu w oczekiwaniu na cyfrowy zapis. Wtedy łapiemy kadry i nastrój, tworzymy opowieść i staramy się ją potem odtworzyć przeglądając efekt swojej pracy.
Bloggers Photo Meeting był dla mnie okazją do takiego właśnie fotografowania. Iza, organizatorka, mentorka i gospodarz spotkania, stworzyła do tego idealne warunki. Dziewczyny zadbały o akcesoria, a w przygotowanych przez nas stylizacjach zaistniały piękne "pierwiastki ludzkie" :P he he :) Jak ta oto włoska diva, czyli Ania [Scraperka] w scenerii dojrzałego lata w ogrodzie... Dolce vita!
Stylizacja rustyklana przygotowana została przez Izę, Renatę, Jagodę i Karolinę. Odsyłam Was serdecznie na ich piękne blogi ;)